Domowy Team Work, czyli jak się podzielić obowiązkami
Wracasz do domu i od samego wejścia masz ochotę wysadzić go w powietrze? Zamiast się zrelaksować po ciężkim dniu, ruszasz po odkurzacz, stertę ścierek i w myślach przeklinasz wszystkich domowników? Jeśli tak, to czas najwyższy wyznaczyć jasne zasady i obowiązki dla każdego użytkownika wspólnej przestrzeni. No i umówmy się… paski wyszczuplają, ale niekoniecznie te na izbie zatrzymań.
Szybka analiza sytuacji to podstawa
Bez względu na to, czy wynajmujesz studenckie mieszkanie ze współlokatorami, czy mieszkasz w przysłowiowej pełnej chacie, nie pozwól, by wszystkie obowiązki spadły na twoją głowę. Energiczna walka o czystą przestrzeń w pojedynkę prędzej czy później skończy się kompletnym wypaleniem i niechęcią do świata.
W przypadku współdzielenia przestrzeni ze znajomymi wystarczy przygotować prosty harmonogram zadań. Warto szczerze porozmawiać o swoich wątpliwościach, oczekiwaniach i nabytych wcześniej umiejętnościach. Wyznaczcie dni lub tygodnie, w których konkretnej osobie lub parze przypadnie dyżur. Wszyscy mamy swoje mocne i słabe strony. Znając je doskonale, możemy podzielić obowiązki nie w trybie czasowym, a zadaniowym. Całkiem możliwe, że twoja współlokatorka uwielbia prasować, jednak nie do końca radzi sobie z myciem szyb. Ty natomiast jesteś mistrzem efektu bez smug, a żelazko wywołuje atak paniki.
Na równych prawach
Co jeszcze jest kluczem do sukcesu w przypadku mieszania ze współlokatorami? Systematyczne rozwiązywanie problemów. Na ogół pochodzicie z różnych miejscowości i z domów o zupełnie innych zasadach. Mimo że wiele was różni, możecie stworzyć swoje własne domowe reguły, a tu istotny jest kompromis i jasna komunikacja. Wzajemnie szanujcie siebie i swoje rzeczy. Ustalcie grafik sprzątania i skrupulatnie się go trzymajcie. Istotny jest sprawiedliwy podział obowiązków, by nikt nie czuł się pokrzywdzony. Warto również założyć wspólny fundusz, z którego będzie opłacać środki czyszczące. Wyznaczcie listę priorytetów i wynegocjujcie, jaki efekt sprzątania was satysfakcjonuje. Nie dla każdego czysta podłoga oznacza dokładnie to samo. Odnajdźcie więc złoty środek!
Partnerstwo nie tylko na papierze
Choć równouprawnienie od dawna powinno być oczywistością, wciąż to kobiety częściej wykonują nieodpłatną pracę w swoich domach. Wśród przyczyn nierównowagi są tłumaczenia panów, że ich żony „zrobią to lepiej”, a co ciekawe, te słowa padają również z ust samych zainteresowanych. Dużą rolę odgrywa wciąż zachowana presja społeczna i pragnienie, by spełniać się jako idealna matka, perfekcyjna gospodyni i prawdziwa kobieta sukcesu. Niestety, bez wsparcia rodziny i partnerskiej współpracy ta bańka szybko pęka. Jak to zmienić? Kilka wskazówek znajdziesz poniżej.
- Dokładnie spiszcie wszystkie domowe zadania. Na początek wybierzcie te, które lubicie lub te, które nie przyprawiają was o gęsią skórkę. Pozostałe sprawiedliwie podzielcie pomiędzy siebie, biorąc pod uwagę poziom trudności i dopasowując je do waszych indywidualnych możliwości.
- Przenieście perfekcję na drugi plan. Zwracasz uwagę na detale, a twój partner na ogólny efekt? Postawcie na kompromis, a tam, gdzie to możliwe, walczcie z duszącym was perfekcjonizmem. Wspólne życie wymaga przede wszystkim harmonii i spokoju ducha, a niekoniecznie idealnie wypucowanych sztućców. Rozmawiajcie szczerze i poznajcie swoje wzajemne oczekiwania.
- Ustalcie system, według którego będziecie dbać o wspólną przestrzeń. Podzielcie się pomieszczeniami lub typem zadań. Najczęściej cięższe prace wymagające siły fizycznej będą dla panów substytutem ćwiczeń na siłowni, panie tanecznym krokiem mogą dbać o porządki wymagające estetycznej wrażliwości. Poznajcie swoje mocne i słabe strony, a następnie ułóżcie wspólną strategię.
„Dzieci też mają rączki!”
Słyszeliście kiedyś to stwierdzenie? Niejedna zbulwersowana lenistwem wnuków babcia rzuciła je w eter pod wpływem emocji. Może nieco brutalnie, a jednak dość trafnie. Angażujcie swoje pociechy podczas sprzątania, nawet te najmłodsze. Podstawowym zadaniem waszych dzieci powinno być utrzymanie porządku we własnym pokoju oraz umieszczanie brudnych ubrań w przeznaczonym do tego koszu. Jednak to nie wszystko! Wspólna przestrzeń to również miejsce ich zabaw, posiłków i codziennych atrakcji. Maluchy także powinny brać czynny udział w jej porządkowaniu.
Koniec z wymówkami typu „mój syn jest jeszcze zbyt mały”, „moja córka sobie nie poradzi”. To samospełniająca się przepowiednia, która nie tylko utrudnia nasze życie, ale również szkodzi najmłodszym członkom rodziny. Wspólne sprzątanie to idealny sposób na nabywanie nowych umiejętności i uczenie się samodzielności, a przy dobrej oprawie muzycznej to także świetny sposób na rodzinne spędzenie czasu.
Każde dziecko jest inne, jednak można wyznaczyć zadania, które nie będą ponad jego siły. Na jakie kryterium postawić? Tu duże znaczenie ma wiek.
- 2-3 lata: Taki maluch z powodzeniem uprzątnie zabawki, którymi w ciągu dnia się bawił. Jest w stanie również wytrzeć plamę po wylanym napoju. Odpowiednio zdopingowany, chętnie wyrzuci zużytą pieluchę i pościeli swoje łóżko, nawet jeśli efektowi będzie daleko do ideału. Wszystko małymi kroczkami!
- 4-5 lat: Tutaj do poprzednich obowiązków dorzucić możemy przygotowywanie stołu do posiłku i sprzątnięcie po jego zakończeniu. Pięciolatek jest w stanie również sparować swoje skarpetki i włożyć świeżo wyprane ubrania do szafy. Jego mała rączka skutecznie odkurzy każdy zakątek mieszkania i wsypie karmę do miski kota lub psa. Odłożenie zakupów na odpowiednie miejsce również nie sprawi mu kłopotu, a co więcej, pozwoli dokładnie poznać domową logistykę i znaleźć ulubiony soczek bez niepotrzebnego angażowania rodziców.
- 6-8 lat: W tym wieku rodzą się prawdziwe kulinarne gwiazdy. Zaczynając od prostych dań, z czasem dziecko będzie w stanie przygotować fantastyczny obiad dla całej rodziny. Niestraszne będzie mu też włączanie pralki i wywieszanie prania. Nie ukryje się przed nim najmniejszy kurz, a z miotłą w dłoni poczuje się jak prawdziwy Harry Potter.
- 9-12 lat: W tym wieku już nic małemu współlokatorowi nie jest straszne. Wyrzucanie śmieci, sprzątanie toalety, mycie podłóg, sprzątanie wszystkich wspólnych przestrzeni? Bułka z masłem!
Jasne strony blasku
Wspólne sprzątanie wbrew pozorom nie musi być żmudnym obowiązkiem. Może okazać się świetnym sposobem na wspólne spędzenie czasu i okazją, by poznać się lepiej. To wspaniała motywacja do tego, by wspólnymi siłami stworzyć rodzinną oazę spokoju.
Spektakularny efekt najlepiej natomiast podziwiać całą rodziną. Może się okazać, że w naszym domu znajduje się wiele skarbów przykrytych latami zaniedbań. Ulubione ubrania znów wyglądają jak nowe? Stare meble zyskały drugie życie? Nie ma nic przyjemniejszego niż kontemplowanie odnowionej przestrzeni w gronie najbliższych.
Każdy z domowników powinien mieć swój wkład w utrzymywaniu porządku, a ty chwilę dla siebie. Podstawą skutecznej współpracy jest komunikacja i duża dawka empatii. W przypadku najmłodszych nie chodzi o perfekcyjny efekt, a o uczenie ich porządku i systematyczności małymi krokami. To inwestycja, która zwróci się szybciej, niż myślisz!
